środa, 30 sierpnia 2017

"SZALONE WODY" EUBEI

    Chalkida, stolica wyspy Eubea (Evia), leży nad wąską cieśniną Evripos, oddzielającą wyspę od kontynentu. To bardzo wąski kanał, mający w przewężeniu 39 m szerokości, mieszający wody dwóch zatok eubejskich – południowej i północnej. Nad przewężeniem przerzucony jest most zwodzony.
     Jest to miejsce niezwykle tajemne…

   W wodach cieśniny niepodzielnie panuje prąd, który w szczelinie pod mostem jest najsilniejszy i dochodzi do 6 – 7 węzłów. Co pewien czas woda zatrzymuje się na godzinę, powstaje martwa kipiel, po czym pojawia się prąd przeciwny i woda mknie w odwrotnym kierunku. A co najważniejsze – nie wiadomo, dlaczego. To fenomenalne zjawisko znane już było w starożytności. Legenda głosi, że tajemnicę tych prądów próbował rozwiązać sam Arystoteles. Zdesperowany niepowodzeniem, rzucił się w wody cieśniny…

poniedziałek, 14 sierpnia 2017

PODSUMOWANIE MORZA JOŃSKIEGO

Już od kilku dni pływamy po kolejnym morzu, ale należy jeszcze podsumować rejs po Morzu Jońskim.

Pośród wysp i części kontynentalnej Morza Jońskiego zrobiliśmy 484 Mm czyli 896,5 km.
Odwiedziliśmy 13 wysp, a na większości z nich cumowaliśmy w kilku miejscach.
Korzystaliśmy z portów znanych i tych, gdzie przycumować mogą tylko łódki takie, jak nasza, o małym zanurzeniu.
Zobaczyliśmy kilka pięknych plaż.
           
Na Morzu Jońskim jest tłoczno – zarówno w portach przy kei, jak i na deptakach. Teren opanowany jest żeglarsko głównie przez Włochów i Anglików, przeważają jachty armatorskie. Mam wrażenie, że częściej stoją niż pływają, bo na morzu tłoku nie widać. Pływa kilka flotylli, np. Sailing Holiday, które zwykle mają zarezerwowane miejsca przy pomostach.

To piękny akwen… piękne wyspy, jednak brak mi w nich greckiego klimatu, jakim uwodzi nas pływanie po M. Egejskim – Cykladach czy Sporadach…

poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Ballada żeglarska

 UWAGA! NIEWIELKA ZMIANA ORGANIZACJI BLOGA

Ballada żeglarska, która nam towarzyszy od początku rejsu:


 Słowa i muzyka: Andrzej Korycki

Ateny drżały już oddechem ulic rozpalonych,
Gorącem słońca tysiącletnich wacht,
Gdy zapatrzony w srebro masztów wiosną otulonych
Z Marina Kalamaki nasz wypływał jacht.
I kiedy dziób z pucharu morza pijąc pierwszą falę,
W jej smaku wyczuł, że rejs nie jest snem,
Wznieśliśmy szkła i każdy dbał, by w tym radości szkwale
Niejeden raz kielichy mogły błysnąć dnem.


Ref.: Śpią na Cykladach zatoczki wśród skał.
Gdybyś obudzić je chciał,
Niech rybaka łuską lśniąca łódź
Gdzieś pośród głazów, co wrogiem twych burt,
Wskaże bezpieczny ci nurt.
W jej kilwater jacht bez trwogi rzuć.


Tuż pod urwiska kamiennym zboczem
Kotwica sięgnie dna,
Kryjąc się w barwnym tle podwodnych szat.
Znam na Cykladach zatoczkę wśród skał,
Wiatr na buzuki w niej grał,
A dokoła trwał antyczny świat.


Ref.: Śpią na Cykladach zatoczki wśród skał.
Gdybyś obudzić je chciał,
Niech rybaka łuską lśniąca łódź
Gdzieś pośród głazów, co wrogiem twych burt,
Wskaże bezpieczny ci nurt.
W jej kilwater jacht bez trwogi rzuć.


W zacisznych portach małe knajpki gości wciąż spragnione
Schodziły do nas aż na plaży piach,
Kusiły swoich wdzięków wonią wielce ucieszone,
Gdy keją z gitarami pod ich szliśmy dach.
Z południa powiał ciepły wiatr i wracać wypadało,
Już rejsu kres nad morzem chylił skroń.
Za nami mrowie greckich wysp w zarysie chmur topniało,
Wezwaniem takielunku podążyła dłoń.


Ref.: Śpią na Cykladach zatoczki wśród skał.
Gdybyś obudzić je chciał,
Niech rybaka łuską lśniąca łódź
Gdzieś pośród głazów, co wrogiem twych burt,
Wskaże bezpieczny ci nurt.
W jej kilwater jacht bez trwogi rzuć.

niedziela, 6 sierpnia 2017

KANAŁ KORYNCKI

       Kanał Koryncki oddzielił Peloponez od kontynentu, czyniąc z niego wyspę. Połączył jednocześnie drogą morską dwa greckie morza – Jońskie i Egejskie. Do jego budowy przymierzano się kilka razy, począwszy od VI w. p.n.e, aż wreszcie dokonano niezwykle uroczystego otwarcia kanału przy końcu XIX w. Dziś jest atrakcją dla turystów i pływających po Grecji żeglarzy. Opłata za przejście Kanału Korynckiego jest wysoka - znawcy mówią, że najwyższa na świecie. 
        Kanał ma 6343 m długości i ok. 25 m szerokości. O jego urodzie decyduje wysokość klifowych ścian, dochodząca do 60 m.


Nad kanałem przerzuconych jest kilka mostów – drogowe i kolejowe

czwartek, 3 sierpnia 2017

WYROCZNIA DELFICKA

Historia wyroczni sięga II tysiąclecia p.n.e. i początkowo była związana z kultem bogini Ziemi, Gai. Około X w.p.n.e. mitologia związała z tym miejscem boga Apollo. 
Tak starożytni wyobrażali sobie urodę boga Apollo - patron Delf w złotej szacie (muzeum archeologiczne).
Sanktuarium Apollina leży na tarasowych zboczach gór Parnasu, wysoko nad morzem. Taka lokalizacja chroniła bogate Delfy przed grabieżcami. Miejsce było uważane za „środek świata”, co oznaczono bogato zdobionym głazem.

 Dotknięcie głazu ponoć przynosi szczęście, więc nie omieszkałam poklepać go z wiarą w cudowne działanie. 

Dziś wygląda on tak, natomiast jego dawna zewnętrzna powłoka jest w muzeum.
      Na „Święty Okrąg” sanktuarium Apollina w starożytnych Delfach składa się świątynia Apolla z wyrocznią, skarbce, ołtarze ofiarne, teatr i stadion. 





Teren obstawiony był setkami posągów z marmuru i brązu.



    Prace nad odkryciem budowli sanktuarium trwały prawie pół wieku, ale efekt jest imponujący – zarówno na terenach wykopaliskowych, jak i w muzeum, które zawiera tylko cenne pamiątki kultury starożytnej, wydobyte w Delfach.

    Dzięki przepowiedniom i radom Pytii, Delfy stały się na długie wieki potęgą polityczną, gdyż kierowały losami świata. Stały się też potęgą finansową, bo za przepowiednie kapłani Apollina kazali sobie słono płacić. Z „usług” wyroczni korzystali wielcy tamtego świata. Złożywszy ofiary na ołtarzach oraz dary ze srebra, złota, brązu, kości słoniowej i marmuru,  petenci wchodzili do świątyni, gdzie przedstawiali swój problem Pytii, kapłance odurzonej dymami czy jakimś zielem. Z jej bełkotliwej mowy kapłani układali heksametrem proroctwo według własnej woli i pomysłu. W ten sposób wpływali na losy państw i wypełniali skarbce. Na początku n.e. wyrocznia podupadła, a bogactwa padły łupem głównie rzymskich najeźdźców.